Przygotowany przez Natalię Sadowską - Mistrzynię Świata Kobiet w warcabach
Pytanie to powtarza się w moim życiu notorycznie, nie tylko podczas wywiadów, ale również wśród znajomych czy też nowo poznanych osób, które rzadko mają okazję słyszeć o sportach umysłowych w prasie oraz mediach. Podejmując się próby znalezienia odpowiedzi na postawione pytanie, zdałam sobie sprawę, że temat warcabów jest bardzo szeroki i nie zamknie się on z pewnością w kilku akapitach. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że wszelkie opinie oraz spostrzeżenia zamieszczone w tekście są subiektywne i oparte na mojej 20-letniej karierze warcabowej.
Przygodę z warcabami zaczęłam w domu, w pokoju mojego dziadka. Po szkole zostawiałam plecak u progu drzwi i dla relaksu rozgrywałam partyjkę warcabów z dziadkiem. Co ciekawe, miałam w domu jedynie szachy, więc figury szachowe służyły mi za piony i wcale mi to nie przeszkadzało. Tym, co przyciągało mnie do warcabów bardziej niż do szachów, był fakt, że akcja w warcabach działa się szybko i mogłam bardzo często zbijać piony. W warcabach, jak wiemy, bicia są przymusowe, w związku z czym zbite kamienie dziadka szybko pojawiały się w mojej dłoni, co dawało mi satysfakcję oraz motywację do dalszej gry, a przede wszystkim ogromną radość, gdy byłam 8-letnim dzieckiem.
Pewnego dnia dowiedziałam się, że w mojej szkole podstawowej organizowany jest turniej warcabowy. Treningi z dziadkiem nie poszły na marne. Zwyciężyłam wśród dziewczynek i zostałam zaproszona do udziału w kolejnym etapie, czyli turnieju gminnym. Stamtąd wyjechałam z brązowym medalem i już cała rodzina wiedziała, że jest to dopiero początek mojej przygody z warcabami.
Myślę, że wyjdę od uniwersalnego punktu dla każdego sportu: chęć wygrywania. Każda wygrana, w moim przypadku, wiązała się z ogromnym wybuchem euforii, natomiast porażka z morzem łez. Rzeczą oczywistą jest, że na swoich pierwszych turniejach nie byłam asem i przegrywałam sporo partii. Nie umiałam się z tym pogodzić, dlatego trenowałam z kim mogłam, a właściwie z tym kogo „złapałam” podczas turnieju. Prosiłam starszych trenerów o analizę partii i wskazanie mi błędów. Do tej pory jestem pełna podziwu dla tej, kiedyś małej dziewczynki i jej zapału oraz odwagi. Jak widać każdy sposób jest dobry, aby wspinać się na szczyty.
Przechodząc do bardziej technicznej strony warcabów, największą zaletą warcabów 100-polowych (bo w takich się specjalizuję) są piękne - nawet kilkunastoruchowe(!) kombinacje. Dla tych, co jeszcze nie zetknęli się z tym pojęciem, kombinacja oznacza oddanie pewnej liczby pionów, a następnie zbicie większej bądź tej samej liczby pionów przeciwnika, ale z dużo lepszą pozycją na planszy. Mimo 20-letniej kariery wciąż potrafię być zaskakiwana, wciąż odkrywam nowe idee i motywy, które jeszcze nie zostały zamieszczone w literaturze. Zdarza się, że dostaję pytanie od znajomych, czy jeszcze nie znudziły mi się warcaby. Patrzę na nich wtedy z uśmiechem i odpowiadam szczere, stanowcze: „Nie”.
Kombinacje to z pewnością najważniejszy i nieodzowny element dalekiego obliczania w warcabach. Niekiedy wydaje się, że pozycja jest już całkowicie beznadziejna, ale okazuje się, że ratuje mnie piękna i ukryta kombinacja, która koniec końców trafia nawet do książki!
Drugą cechą tej gry przychodzącą mi na myśl i świadczącą o pięknie warcabów są żertwy, czyli poświęcenia pionów dla korzyści pozycyjnych. Dla osób zaczynających swoją przygodę z warcabami będzie to z pewnością jeden z trudniejszych elementów gry. Oddać swoje piony i zbić piony przeciwnika - brzmi logicznie, ale oddać piona i grać dalej? Wymaga to rozwiniętej zdolności liczenia na wiele ruchów do przodu, przewidywania, wyobraźni, no i oczywiście kreatywności! Taki plan nie powstaje z ruchu na ruch, jest to zazwyczaj solidnie przemyślane poświęcenie, które sukcesywnie wykończone budzi wielki podziw. Pamiętaj, że w warcabach przewaga materialna ma ogromne znaczenie, gdyż każdy pionek ma taką samą wartość (nie tak jak w szachach),a wiele pozycji z pionem przewagi uznawane jest już za wygraną partię. Dlatego też żertwa budzi ogromne kontrowersje, ale jeszcze większy podziw dla zawodnika, który takową przeprowadzi z sukcesem do końca partii. W historii warcabów odnajdziemy zapewne tysiące partii z pięknymi żertwami, natomiast istnieją partie gdzie zawodnik poświęcił dwa(!) piony i grał dalej. Proszę mi wierzyć, takie zagrania zdarzają się głównie u geniuszów warcabowych, a ich partie natychmiast trafiają do najnowszej literatury.
*Co ciekawe, algorytmy warcabowych programów komputerowych z uwagi na zbyt dużą liczbę kombinacji nie analizują możliwości oddania dwóch pionów i dalszej gry, a więc tylko człowiek jest w stanie znaleźć tego typu rozwiązanie podczas partii.
Nieprzypadkowo wymieniam tę cechę na samym początku, opisując piękno warcabów 100-polowych. Jest to sport, który do niczego nie zmusza i który na wiele pozwala. Brzmi idealnie, prawda? Chcę przez to powiedzieć, iż jedyne co cię ogranicza to twoja odwaga, a… właściwie jej brak! Nigdy nie byłam zwolenniczką uczenia się na pamięć, zawsze dążyłam do takich wyzwań, które wymagały logicznego myślenia oraz zrozumienia mechanizmów nimi kierujących, aby podnosić swój poziom wiedzy i odnosić sukcesy. Takie właśnie są warcaby. Nie musisz spędzać dziennie 5 godzin na mozolnym uczeniu się wariantów na pamięć, z których często na początku swojej przygody warcabowej mało rozumiesz. Oczywiście, jest mnóstwo literatury, która rozpracowuje dla nas większość znanych debiutów i pokazuje, które warianty są najlepsze. Natomiast, nie to w warcabach liczy się najbardziej i nie to jest najważniejsze, żeby odnieść sukces. Warcaby trzeba zrozumieć, poczuć deskę, poznać ich możliwości, poznać plany gry, które są możliwe podczas partii i dążyć do ich realizacji. Warcaby 10 x 10 to aż sto pól. Sto pól, które możemy zagospodarować zgodnie ze swoją wizją, pomysłem i kreatywnością. Wygrywa nie ten, który zna literaturę na pamięć, lecz ten, który potrafi inteligentnie przeprowadzić swoje „dwudziestoosobowe wojsko” podczas pięciogodzinnej bitwy. Wygrywa ten, którego strategia na polu bitwy oraz środki, jakie podczas niej użył, będą efektywniejsze.
Jako wielbicielka sportów umysłowych, próbowałam wielu gier planszowych oraz logicznych. W szachy nigdy nie grałam profesjonalnie, tj. nigdy nie brałam udziału w oficjalnym szachowym turnieju. Miałam styczność z tą grą jedynie na poziomie towarzyskim, natomiast wielu warcabistów miało przyjemność grać w obie gry jednocześnie i z jakiegoś powodu wybrali warcaby. Mam to szczęście, że podzielili się ze mną swoimi przemyśleniami, a ja postaram się je krótko podsumować.
Zdecydowanie musimy zacząć od tego punktu. Tak jak wspominałam wyżej, w warcabach teoria ma znaczenie, ale plasuje się ona na niższym szczeblu w hierarchii warcabowej. W szachach natomiast już 10-latkowie muszą znać znaczną część materiałów debiutowych na pamięć. Podobnie jest zresztą w warcabach 64-polowych, gdzie teoria stanowi nieodzowny element na wyższym poziomie, a zatem pod tym względem obie dyscypliny, szachy i warcaby 64-polowe mogą sobie podać dłoń. „Stupolówki” nie są już w tak istotnym stopniu oparte na teorii i to właśnie ta cecha przesądziła o tym, że część „warcabisto-szachistów” wybrała jednak warcaby 100-polowe. Idąc dalej tym tropem, odnajdujemy kolejną cechę, którą warcaby przekonują do siebie graczy. Otóż z racji tego, iż w szachach króluje teoria, wiele partii arcymistrzowskich powtarza się i kończy remisem po 20-tu kilku posunięciach. Nie jest to interesujące dla gracza, a tym bardziej dla widza, jeżeli po raz kolejny widzi taką samą pozycję. I znowu możemy tutaj przywołać warcaby 64-polowe, gdyż tam analogiczna sytuacja ma również dość często miejsce, a w warcabach 100-polowych już nie. Oczywiście, debiuty (czyli pierwsze 15-20 ruchów) powtarzają się, natomiast w “stupolówkach” mamy tyle możliwości, że kontynuacje debiutów rozwijają się zawsze w różnych kierunkach. Nie znajdziemy zatem w bazie takich partii, które są kopiami partii sprzed 5-u, 10-u czy 20-stu lat.
Jeżeli miałabym wymieniać różnice pomiędzy warcabami, a szachami, to znalazłabym je tak naprawdę wszędzie. W rzeczywistości, łączy je wspólna deska i na tym podobieństwa się kończą. Jednakże, cechą, która podoba się zwłaszcza dzieciom zdecydowanym iść w stronę warcabów, a nie szachów, jest opcja przymusowego bicia. W szachach możemy jedynie wymuszać pewne zagrania, atakować figury i ciężej jest nam przewidzieć jaki będzie wybór przeciwnika, czy zbije naszą bierkę, czy też nie. W warcabach sprawa jest o tyle ciekawsza, że jeżeli przeciwnik popełni jeden błąd i wpadnie na kombinację, to pozostaje bez wyjścia. Bicia są przymusowe i w kilka posunięć połowa pionków może zniknąć z planszy. Czyni to warcaby dużo bardziej dynamicznym i efektownym sportem.
Podczas jednego ze szkoleń, które prowadziłam dla młodzieżowej reprezentacji Polski zadałam pytanie dzieciom: Dlaczego gracie w warcaby i co wam się w nich najbardziej podoba? Wszyscy jednomyślnie wykrzyczeli, że pomagają im szkole (zwłaszcza w matematyce). Kilka osób zauważyło znaczną poprawę w szybszym zapamiętywaniu tekstów na pamięć. Dzięki warcabom wyostrza się tak zwana pamięć obrazkowa. Dzieje się tak, bowiem podczas partii musimy wyobrażać sobie setki możliwych pozycji, które mogą powstać po zagraniach własnych oraz przeciwnika. Nasza wyobraźnia działa zatem stale podczas 5-godzinnej partii. Zalet sportów umysłowych można znaleźć mnóstwo, a dla mnie najważniejsze są:
Jedna z dziewczynek na to pytanie odpowiedziała, że podobają się jej warcaby, ponieważ mimo jej młodego wieku wszystko podczas gry zależy od niej, a nie tak jak „w normalnym życiu”. Będąc dzieckiem, jesteśmy zależni od naszych rodziców na każdej płaszczyźnie życia. Podczas rozgrywania turnieju jesteś zdany tylko na samego siebie, a los jest w naszych rękach. Jest również szalenie interesujące, że niespełna 10-letnie dziecko posiada tak dużą świadomość odpowiedzialności za swoje czyny (w tym wypadku za rozgrywanie partii oraz swoje wzloty i upadki warcabowe). Pokazuje to, żeiż warcaby nie tylko pomagają na płaszczyźnie szkolnej, ale również kreują człowieka w życiu osobistym i rozwijają bardzo ważne cechy, które mogą mieć wpływ na odnoszenie sukcesów w innych dziedzinach życia.
powrótCHCESZ WYPRÓBOWAĆ SWOJE UMIEJĘTNOŚCI?
Zagraj w warcaby zupełnie za darmo